Wreszcie mam wolny dzień w którym mogę wylać wszystkie emocję szarpiące mną po przeczytaniu najnowszej części Harry'ego Pottera.
Tak jak się spodziewałam wydałam na książkę moje ostatnie pieniądze i gdybym nie mieszkała z tatą na obiad jadłabym pustkę popijając powietrzem.
Zamówiłam ją przez internet bo na premierę w empiku bałam się, że nie zdążę przez pracę. Odbierając ją we wcześniejszym wymienionym sklepie dostałam dodatkowo: Proroka Codziennego, parę zakładek które na pewno się przydadzą i kartę dzięki której zamiast trzydzieści sześć złotych zapłaciłam dwadzieścia dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć złotych!!! Deal życia.
Ale przejdźmy wreszcie do sedna sprawy. Książka jest napisana w wersji scenariusza, co było wiadomo od razu i wcale mnie nie zdziwiło, ani nie pogorszyło sprawy by to przeczytać. Stwierdzam nawet, że opis jest tak dobry, że każdy fan Harry'ego znający magiczny świat nie będzie miał problemu z wyobrażeniem sobie niektórych scen. Nie chcę wam zdradzać fabuły, ale już teraz mogę napisać, że miałam wrażenie jakby nad wszystkim siedziała osoba, która nie zbyt wie co z czym się je. Niektóre wątki, a najbardziej główny jest tak, moim zdaniem, daleki od prawdziwej historii, że aż zalatywał takim opowiadaniem co napisał to gimnazjalista na bloggera. W ogóle strasznie wkurza mnie pokazanie Rona, którego po prostu zrobili za największego debila i słabeusza - przynajmniej ja tak odczułam. Wiemy jaki był Ron i z każdym mogę się kłócić i nikomu nie przyznam racji, że jest idiotą. Fakt, zachowywał się czasem jak dupek, ale nie zmienia to faktu, że gdyby nie on to słynny Harry Potter daleko by nie zaszedł. Już w pierwszej części widzimy, a raczej czytamy jak dzięki jego taktyce trójka wygrywa magiczne szachy, a Harry i Hermiona mogą iść dalej po kamień filozoficzny. Denerwuję mnie to, ponieważ bardzo lubię tę postać i nie mogę po prostu uwierzyć jak ją w tej historii przedstawili, oczywiście mogę trochę przesadzić bo co prawda były niekiedy sceny gdzie Ron był Ronem.
Kolejna postać to Rose, córka Hermiony i Rona - jest wredna i tyle. Brakowało mi ich syna no i po części wierzyłam, że pojawi się również syn Lupina, Ted, ale cóż...
Nie spodziewałam się że polubię bardziej Scorpiusa niż Albusa - naprawdę, jest o wiele milszy i ciekawszy. Albus wydaję mi się chłopakiem co mówiłby tylko o swoich problemach, jakie to ma ciężkie życie bo ma słynnego ojca bla bla bla i w ogóle taki rozpieszczony gnojek. Malfoy to też nie Malfoy. Ja rozumiem, że człowiek przez całe życie się zmienia, ale żeby z takim tekstem do Hermiony?! Wybuchłam śmiechem, a gdy czytałam komentarze innych to przyznaję rację, że przez ten krótki moment fani pary Hermiona - Malfoy mogli, ach nawet nie wiem jak to skomentować, więc to zostawię.
Harry i Ginny - nie lubię tej opcji. Zawsze cicho wierzyłam na inną parę, a gdy czytałam jak rodzi się miłość wokół nich to aż zaczęłam wierzyć w teorię, która mówi o eliksirze miłosnym. No bo jak chłopak, który przez całą powieść nie zwraca większej uwagi na dziewczynę, która piszczy na jego widok nagle się w niej na zabój zakochuję i mają trójkę dzieci? Już wolałabym tą Cho. A tak poza tym to za najlepszą dobraną parę uważam Rona i Hermionę - dopełniają się i uwielbiam jak do siebie mówią! Ale co do poprzedniej, Harry też jest jakiś dziwny, a Ginny jak zwykle taka wkurzająca.
Również uważam, że pojechali dość groźnie z fantastyką. Chodzi mi o jedną scenę w pociągu, która po prostu powaliła mnie na nogi. Kurczę nie chcę wam psuć czytania i wiem, że po części to robię, ale uważam to za mój obowiązek uprzedzić was trochę przed kupnem tej książki. Nie chcę byście wydawali niepotrzebnie pieniądze jeśli nie jesteście pewni. Ja, że jestem ogromną fanką Harry'ego Pottera musiałam ją mieć, nawet jeśli okazała się nie zbyt fajna.
jak dla mnie wydanie tej książki to jest robienie pieniędzy z niczego. no, ale dla potterhead to w ogóle niezła gratka, że cokolwiek nowego ujrzało światło dzienne, więc i tak jestem w stanie to zrozumieć :)
OdpowiedzUsuńczekolady nie jem, oreo ostatnio przyprawia mnie o mdłości, ale jest nutella, a nutella zawsze ratuje dzień! :) dzięki za miłe słowa, Kochana ♥
OdpowiedzUsuńw ramach podziękowań dodaję Cię do obserwowanych, bo jesteś super i masz ładnego wilka :D
OdpowiedzUsuńMam zamiar zabrać się i za tą część jako że Harry'ego uwielbiam ale...już przed lektrą traktuję to bardziej jako ciekawostkę, bo wiem, że z reguły odgrzewane kotlety nie mają już pierwotnego smaku:)
OdpowiedzUsuńCzytałam już podobne recenzje tej książki. Fajne jest wrócić do czegoś z sentymentem, ale właśnie słyszałam, że ta książka trochę zawodzi i jest niespójna z serią.
OdpowiedzUsuńBoję się tej książki, boję się, że wszystko zepsuje - ten obraz świata idealnego z dzieciństwa i chyba jednak zrezygnuje z czytania, przynajmniej na jakiś czas.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie jestem przekonana do tej książki i najpewniej ją sobie odpuszczę. Nie chcę sobie popsuć historii.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa razie się wstrzymałam z czytaniem tego posta, ponieważ jutro będę się zabierała za czytanie książeczki opisanej powyżej :) Buziaczki w wolnej chwili zapraszam do mnie ~Niezdara♥
OdpowiedzUsuńJa w ogóle jestem antypotterowa, więc mnie ta premiera ni ziębi ni grzeje, ale zauważyłam już wiele opinii podobnych do Twojej, że jednak czegoś tej historii brakuje i można było sobie ją darować. Myślę, że trochę już lecą na kasę, którą seria o Harrym kreuje. ;/
OdpowiedzUsuńdla mnei to już nie ten świat nie ta magia Harrego co kiedyś...
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie ciągnie do tej książki...
OdpowiedzUsuńPS gdybyś chciała otrzymać zaproszenie na mojego bloga, napisz: desperacjazycia@gmail.com
Nie skuszę się na tę książkę, bo nie jestem fanką Pottera, jeśli chodzi o filmy to okej, jednak książek wszystkich nie przeczytałam, to jednak nie dla mnie. Nie potrafię się wczuć w ten świat, chyba jestem prawdziwym mugolem :D
OdpowiedzUsuńKupić nie kupię, ale na pewno przeczytam, jak tylko będę miała ku temu okazję. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię Harrego, nie czytałam żadnej książki. Jednak gdy zobaczyłam nową część w ksiegarniach i to, ze jest napisana w formie dramatu/scenraiusza pomyślałam - czemu nie? I postanowiłam podjąć wyzwanie, że przeczytam chociaż tą jedną część. Teraz wiem, że tego nie zrobie i bardzo Ci za to dziękuje :*
OdpowiedzUsuńHa, też nie wierzyłam, że bardziej polubię Malfoy'a, ale cóż... był fajniejszy :D
OdpowiedzUsuńJa zamówiłam sobie tę książkę przedpremierowo, stwierdziłam, że robię deal życia, bo pewnie ludzie rzucą się na te książki jak na nowo otwartą Biedronkę. Oczywiście wszystko fajnie, też zapłaciłam za tę książkę 30 zł po "przecenie" i bam! Tak, KAŻDY z kartą "mój Empik" mógł ją dostać w tej promocyjnej cenie. Jakby tego było mało, to ta treść...
OdpowiedzUsuńAż trudno mi się powstrzymać od ataku apopleksji, kiedy ktoś wspomina o tej książce i pyta, czy jest fajna. Odpowiedź: nie, nie jest. Naprawdę ta książka przypomina fanfiction napisane przez gimnazjalistę z - według mnie - małym pojęciem, co się wydarzyło w tej serii. W ogóle miałam wrażenie, że autor tego scenariusza obejrzał tylko filmy i na ich podstawie napisał scenariusz do kolejnej części.
W ogóle ja już nie wspominam o stylu, marudnych bohaterach i Ronie przedstawionym jako... pantoflarz? No chyba inaczej nie można tego było nazwać. Z Malfoyami miałam taką "love-hate relationship" - z jednej strony Draco super, z drugiej strony tchórz, ale z trzeciej, to w sumie całkiem okej itede. Po lekturze tej książki zaczęłam naprawdę lubić Malfoyów.
Podsumowując: dla mnie pomysł na tę książkę to po prostu typowy pomysł na fan fiction, bohaterowie nudni (nie licząc Scorpiusa), a styl pisania tego faceta jest po prostu szkolny.
Uwielbiam HP, byłam, jestem i będę jego fanką i zawsze będę go bronić, ale tej książki wolałabym nie przeczytać. Przepraszam J.K.Rowling, przepraszam tych, którym się ta książka podoba, ale... nie. Po prostu nie.
~ Przepraszam, że wykorzystałam Twój blog jako wylewanie żali, ale kiedy zobaczyłam tytuł posta i przeczytałam Twoją recenzję, to nie mogłam się powstrzymać.
Kurczę, jednak cieszę się, że jej nie kupiłam. Wczoraj mocno się nad tym zastanawiałam będąc w księgarni. Bardziej niż tak książka kusi mnie cała kolekcja książek z nową okładką. Moje już są tak poniszczone (jedną mam nawet bez okładki, bo odpadła), że aż mi smutno, jak na nie patrzę. A te jednak kuszą swoimi ilustracjami.
OdpowiedzUsuńCześć! Przypominam, że brałaś udział w projekcie październikowym u mnie, więc jeśli masz jakieś fotki to prześlij mi proszę na adres email ( zakładka KONTAKT ). Buziaki! :*
OdpowiedzUsuńja się zastanawiałam, czy chcę to czytać, ale... nawet moja przyjaciółka, która kocha Pottera i zawsze była wobec niego bezkrytyczna stwierdziła, że ta historia jest słaba i naciągana. xD szkoda! taki niesmak po fenomenalnej potterowej sadze :<
OdpowiedzUsuńbędę musiała przeczytać :) pozdrawiam i zostaję tu na dłużej :)
OdpowiedzUsuń